Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
zwalniać obroty, potem zatrzymała się. Zszedłem na ziemię zataczając się jak pijany. Klara podbiegła do mnie i w tym właśnie momencie dostałem gwałtownych torsji. Wymiotowałem na jej białą bluzkę, nie mogąc w żaden sposób opanować mdłości. Klara wycierała się pośpiesznie, z grymasem obrzydzenia. Zatrzymała przejeżdżającą rikszę i odjechała.
Po tej żałosnej przygodzie czułem się pogrzebany w jej oczach. Wszystko było stracone. Zamach samobójczy Pawła mniej był kompromitujący niż moje wymioty.
W klubie grałem tego dnia po wariacku, bluffowałem bez sensu. Upierałem się przy damie karowej i pozbywając się wszelkich szans dokupywałem do niej cztery różne karty. Rano wróciłem zgrany do domu
zwalniać obroty, potem zatrzymała się. Zszedłem na ziemię zataczając się jak pijany. Klara podbiegła do mnie i w tym właśnie momencie dostałem gwałtownych torsji. Wymiotowałem na jej białą bluzkę, nie mogąc w żaden sposób opanować mdłości. Klara wycierała się pośpiesznie, z grymasem obrzydzenia. Zatrzymała przejeżdżającą rikszę i odjechała.<br>Po tej żałosnej przygodzie czułem się pogrzebany w jej oczach. Wszystko było stracone. Zamach samobójczy Pawła mniej był kompromitujący niż moje wymioty.<br>W klubie grałem tego dnia po wariacku, bluffowałem bez sensu. Upierałem się przy damie karowej i pozbywając się wszelkich szans dokupywałem do niej cztery różne karty. Rano wróciłem zgrany do domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego