a przecież wiedziała, że istnieje, że jest, że trwa, że słyszą ją żurawie i właśnie przy niej tańczą i kochają się, i są szczęśliwe.<br>Wypiła ostatni kieliszek, jęknęła, bo przecież nic nie jadła, a tylko piła i piła, i przypominając sobie tamtą bagienną dolinkę spowitą mgłą, postanowiła podskoczyć jak żuraw, zamachać wyimaginowanymi skrzydłami, wzlecieć we własnej wyobraźni i po pełnym obrocie opaść łagodnie na murawę, a raczej na podłogę pokoju nazywanego nieco przesadnie salonem.<br>Podniosła się gwałtownie, nabrała rozpędu, odbiła się od podłogi i nagle poczuła, że żołądek podchodzi jej do gardła. Upadła i usnęła...<br>Kiedy rano Julia wróciła z nocnego