Typ tekstu: Książka
Autor: Dołęga-Mostowicz Tadeusz
Tytuł: Kariera Nikodema Dyzmy
Rok wydania: 1991
Rok powstania: 1932
drzwiami, wyszła.
Nikodem Dyzma otworzył walizę i wyjął frak.
- Oho - uśmiechnęła się Walentowa - pan musi na bal pójdzie czy do ślubu.
Nie odpowiedział. Złożył starannie spodnie, kamizelkę, frak, owinął paczkę gazetą i poprosił o sznurek. Wrócił i Walenty, kobieta wzięła się do odgrzewania kartofli na kolację i izbę znowu napełnił zapach topionego smalcu.
- Panie Dyzma - zapytał Walenty - co pan idziesz na Kiercelak?
- Na Kiercelak.
- Dyć dziś sobota, Żydów nie ma, a swoje to rzadko kupują. A i to za psie pieniądze.
Smalec skwierczał na patelni. Nikodem przełknął ślinę. - Niech będzie za psie.
Nagle przypomniał sobie, że nie przeszukał kieszeni fraka. Szybko
drzwiami, wyszła.<br>Nikodem Dyzma otworzył walizę i wyjął frak.<br>- Oho - uśmiechnęła się Walentowa - pan musi na bal pójdzie czy do ślubu.<br>&lt;page nr=9&gt; Nie odpowiedział. Złożył starannie spodnie, kamizelkę, frak, owinął paczkę gazetą i poprosił o sznurek. Wrócił i Walenty, kobieta wzięła się do odgrzewania kartofli na kolację i izbę znowu napełnił zapach topionego smalcu.<br>- Panie Dyzma - zapytał Walenty - co pan idziesz na Kiercelak?<br>- Na Kiercelak.<br>- &lt;orig&gt;Dyć&lt;/&gt; dziś sobota, Żydów nie ma, a swoje to rzadko kupują. A i to za psie pieniądze.<br>Smalec skwierczał na patelni. Nikodem przełknął ślinę. - Niech będzie za psie.<br>Nagle przypomniał sobie, że nie przeszukał kieszeni fraka. Szybko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego