nienawidzi mnie, we śnie widzę obok niego inną dziewczynę, wołam: "Grzesiu!", a on się nawet nie odwraca, odchodzi z tamtą inną. Coś dusi za gardło. Budzi mnie własny płacz. <br><br> Nawyki tylu lat, kiedy wszystko nastawione było na życie. Jak trudno się przestawić. Po co załatwiłam urlop dziekański? A kiedy dziekan zapytał, dlaczego ja, taka wzorowa studentka, proszę o urlop, pozwoliłam wyciągnąć z siebie prawdę. A w każdym razie część prawdy. Po co urlop, skoro kończę ze sobą? <br>Na co czekam? Podświadomie... nie, już świadomie - czekam na niego. Muszę go jeszcze zobaczyć. Grzesiu... Bo na cóż innego czekam? Przecież nie na cud