Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jakie właśnie teraz - w skwarnej ciszy sjesty - znalazły do mnie dostęp, bo jedynie te dwie godziny wolne były od obowiązkowych zajęć: lekcji, modlitw, mszy i nabożeństw, częstego przystępowania do spowiedzi i komunii świętej, a wszystko to miało nas bronić i chronić przed złą pokusą...
i godziłem się z tym, lecz zarazem budził się we mnie opór, sprzeciw, i zaczynałem marzyć o nieograniczonej niczym swobodzie, także w złem, jakie działo się tam, daleko na północy, na moich oczach, z moim współudziałem, choć nie zawsze wiedziałem, że to jest zło: wydawało się takie zwodnicze i pociągające, i owładnęły mną wspomnienia:
z niewielkiej wioski
jakie właśnie teraz - w skwarnej ciszy sjesty - znalazły do mnie dostęp, bo jedynie te dwie godziny wolne były od obowiązkowych zajęć: lekcji, modlitw, mszy i nabożeństw, częstego przystępowania do spowiedzi i komunii świętej, a wszystko to miało nas bronić i chronić przed złą pokusą...<br>i godziłem się z tym, lecz zarazem budził się we mnie opór, sprzeciw, i zaczynałem marzyć o nieograniczonej niczym swobodzie, także w złem, jakie działo się tam, daleko na północy, na moich oczach, z moim współudziałem, choć nie zawsze wiedziałem, że to jest zło: wydawało się takie zwodnicze i pociągające, i owładnęły mną wspomnienia:<br>z niewielkiej wioski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego