Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Hunt nie rozumiał nic z tej spowiedzi i wiedział, że nie powinien rozumieć: w tej chwili to nie była doktor Vassone, to nie była Marina o piersiach bardzo pięknych i nogach elfich - lecz matka, i jej nie znał, jej nigdy nie pozna, to całkowicie obca osoba, byłaby obca niezależnie od zarażenia przez monadę tamtą dzieciobójczynią.
Wyszedł na balkon. Zapalił papierosa. Uniósł sygnet do warg.
- Schatzu?
- Jadę, jadę.
- Oby to było coś naprawdę ważnego.
- Musi być pan porządnie wytrącony z równowagi, skoro mówi tak starymi memami.
- Nie wymądrzaj się.
Nocny Nowy Jork to miasto ludzi samotnych, wystarczy spojrzeć, to jest twierdza, tu
Hunt nie rozumiał nic z tej spowiedzi i wiedział, że nie powinien rozumieć: w tej chwili to nie była doktor Vassone, to nie była Marina o piersiach bardzo pięknych i nogach elfich - lecz matka, i jej nie znał, jej nigdy nie pozna, to całkowicie obca osoba, byłaby obca niezależnie od zarażenia przez monadę tamtą dzieciobójczynią. <br>Wyszedł na balkon. Zapalił papierosa. Uniósł sygnet do warg. <br>- Schatzu? <br>- Jadę, jadę. <br>- Oby to było coś naprawdę ważnego. <br>- Musi być pan porządnie wytrącony z równowagi, skoro mówi tak starymi memami. <br>- Nie wymądrzaj się. <br>Nocny Nowy Jork to miasto ludzi samotnych, wystarczy spojrzeć, to jest twierdza, tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego