Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
którą przeżyłem, mojego znużenia,
bezsiły i mojej w godzinie próby samotności, mojego
straszliwego wymóżdżenia, popłochu neuronów, które przestały
wiedzieć, co czynią w mojej korze mózgowej i czemu służą, w stanie
braku żółci bądź czegokolwiek na ratunek - mogłem lada chwila
przestać być sobą!
Starczyło raz nad sobą zapłakać.
To nie są żarty, wiedziałem, że to wystarczy!
Byłem już po twardej szkole wariackiej.
Dawno przestałem terminować, wiedziałem, gdzie kryją się arkana.
To ja rozmawiałem w początkach mojego wtajemniczenia z owym
łagodnym, niestarym mężczyzną, który - zdawało mi się - pragnął ode
mnie pomocy.
On mnie słuchał i na tysiące moich wspaniałych argumentów mówił
cicho, przerywając
którą przeżyłem, mojego znużenia, <br>bezsiły i mojej w godzinie próby samotności, mojego<br>straszliwego &lt;orig&gt;wymóżdżenia&lt;/&gt;, popłochu neuronów, które przestały<br>wiedzieć, co czynią w mojej korze mózgowej i czemu służą, w stanie<br>braku żółci bądź czegokolwiek na ratunek - mogłem lada chwila<br>przestać być sobą!<br> Starczyło raz nad sobą zapłakać.<br> To nie są żarty, wiedziałem, że to wystarczy!<br> Byłem już po twardej szkole wariackiej.<br> Dawno przestałem terminować, wiedziałem, gdzie kryją się arkana.<br> To ja rozmawiałem w początkach mojego wtajemniczenia z owym<br>łagodnym, niestarym mężczyzną, który - zdawało mi się - pragnął ode<br>mnie pomocy.<br> On mnie słuchał i na tysiące moich wspaniałych argumentów mówił<br>cicho, przerywając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego