firanką, Jaś rozpłaszczył się na razie przy szafce z zabawkami, ale błyskawicznie oceniwszy grozę swego położenia, w ostatniej chwili przyłączył się do braci. <br>- Za grubo nas jest pod tą firanką, za grubo! - rozpaczliwym szeptem zaprotestował Michaś, ale już było za późno. <br>Drzwi od schodów otworzyły się i w mrokach nocy zarysowała się w nich czarna sylwetka. Stała chwilę nieruchomo, po czym weszła cicho, za nią druga i trzecia. To trwało rozpaczliwie długo. Chłopcom zdawało się, że aż spod sufitu słychać łomot ich serc. <br>Trzy postacie, rozejrzawszy się wokoło, już miały zamiar przejść do sąsiedniej sali, gdy nagle... Luś kichnął. To kichnięcie