Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
Fred. - Ja nie chciałem - zapewniał. - Ja ci pokażę, jak to było. - Podniósł z ziemi kawałek cegły i cofnął się na miejsce, z którego rzucał. Cegła znów wylądowała na głowie Jacka. Przez chwilę wszyscy stali jak wryci. Tym razem Jacek darł się już wniebogłosy, a Fred łkał bezradnie, przecierając okulary. Reszta zaśmiewała się wrzeszcząc:
- Pikularus! Pikularus! Pikularus!...
Nagle wrzaski umilkły, bo otworzyły się drzwi bramy i na podwórko powoli wtoczyła się potężna ciężarówka, wyładowana meblami. Robotnicy podnieśli plandekę i zaczęli zdejmować rzeczy. Z kabiny wysiadła najpierw młoda kobieta, a za nią wyskoczyła trzynastoletnia dziewczynka. Dziewczynka była śliczna: miała gęste, lśniące, rude włosy, wielkie
Fred. - Ja nie chciałem - zapewniał. - Ja ci pokażę, jak to było. - Podniósł z ziemi kawałek cegły i cofnął się na miejsce, z którego rzucał. Cegła znów wylądowała na głowie Jacka. Przez chwilę wszyscy stali jak wryci. Tym razem Jacek darł się już wniebogłosy, a Fred łkał bezradnie, przecierając okulary. Reszta zaśmiewała się wrzeszcząc:<br>- Pikularus! Pikularus! Pikularus!...<br>Nagle wrzaski umilkły, bo otworzyły się drzwi bramy i na podwórko powoli wtoczyła się potężna ciężarówka, wyładowana meblami. Robotnicy podnieśli plandekę i zaczęli zdejmować rzeczy. Z kabiny wysiadła najpierw młoda kobieta, a za nią wyskoczyła trzynastoletnia dziewczynka. Dziewczynka była śliczna: miała gęste, lśniące, rude włosy, wielkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego