przejść sobie przez miasto, nie żeby często, ale tak raz na miesiąc trzeba się wybrać, żeby popatrzeć na ludzi. I tak szedłem tam, jak kiedyś końska jatka była, co to w niej mięso rąbał stary Suchuś. A my z nim z jednej wsi byliśmy i jego ojca w okupację Niemcy zastrzelili, tam już tej jatki nie ma, bo teraz tak się wszystko zmienia, że po tygodniu już nie poznasz. Szedłem tamtędy bo, wie pan, chciałem jeszcze na jarmark popatrzeć. Mnie jarmark zawsze cieszy, bo tam wszystko jak kiedyś i jak szedłem przez szosę to od Dukli, żukiem, jechał Kazek, ten co