Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
uciekają po prostu przed nadciągającą burzą piaskową.
Bosman nie mylił się. Od zachodu nadchodziła gęsta mgła. Olbrzymim
półksiężycem szybko zbliżała się do jeźdźców. To gorący wiatr gnał z
głębi lądu całe chmury drobniutkiego, czerwonawego pyłu. Zaledwie burza
piaskowa dopadła niefortunnych łowców, natychmiast pojęli grozę swego
położenia. Drobny pył oślepiał wierzchowce, zasypywał jeźdźcom oczy,
wdzierał się do nosów, uszu, przenikał przez ubranie do ciała. Konie
zaczęły chrapać z przerażenia i wysiłku. Czerwonawe chmury pyłu zasnuły
całe niebo. Mrok spowił step. Stało się naraz bardzo duszno. Teraz
gwałtowny wicher uderzył w konie i jeźdźców.
- Uciekajmy za emu, jeśli mamy wyjść stąd cało! - krzyknął
uciekają po prostu przed nadciągającą burzą piaskową.<br> Bosman nie mylił się. Od zachodu nadchodziła gęsta mgła. Olbrzymim<br>półksiężycem szybko zbliżała się do jeźdźców. To gorący wiatr gnał z<br>głębi lądu całe chmury drobniutkiego, czerwonawego pyłu. Zaledwie burza<br>piaskowa dopadła niefortunnych łowców, natychmiast pojęli grozę swego<br>położenia. Drobny pył oślepiał wierzchowce, zasypywał jeźdźcom oczy,<br>wdzierał się do nosów, uszu, przenikał przez ubranie do ciała. Konie<br>zaczęły chrapać z przerażenia i wysiłku. Czerwonawe chmury pyłu zasnuły<br>całe niebo. Mrok spowił step. Stało się naraz bardzo duszno. Teraz<br>gwałtowny wicher uderzył w konie i jeźdźców.<br> - Uciekajmy za emu, jeśli mamy wyjść stąd cało! - krzyknął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego