też chorzy i to jest nieszczęście. Skrzywdzono te dzieci! - biją na alarm rozmaici moraliści, nie zdając sobie snadź sprawy, iż rozległe kolportowanie wizji skrzywdzonych też jest krzywdzeniem, jest krzywdzeniem zwłaszcza tych, co nigdy ani przez dyrygenta, ani przez nikogo innego skrzywdzeni nie zostali. Gotowość do obrony bierze się tu z zawczasu gotowej, a karykaturalnej wizji, takiej mianowicie, iż poznański chór to nie był żaden chór, a wyłącznie seksualna stajnia Wojciecha K. Przez trzydzieści lat Wojciech K. jeździł po świecie z taborem chłopców gotowych do wiadomych posług, pod takim kątem ich rekrutował, nie musieli umieć śpiewać, musieli być ładni, oszalały pedofil też