wprowadzono do oddzielnego pomieszczenia, gdzie dali się bez sprzeciwu ułożyć na kojach. Trzeba było ich rozbierać, ściągać im buty, byli bowiem bezradni jak niemowlęta. Rohan, niemy świadek tej sceny, stojąc w przejściu między szeregami posłań zauważył, że podczas gdy większość odnalezionych zachowuje bierny spokój, nieliczni - ci, których przyszło sprowadzić siłą - zawodzą i płaczą niesamowitymi głosami.<br>Zostawił wszystkich pod opieką lekarza, a sam wysłał na poszukiwanie zaginionych cały sprzęt, jakim dysponował. Sprzętu miał teraz sporo, ponieważ uruchomił i obsadził własnymi ludźmi porzucone maszyny. Wysłał właśnie ostatni patrol, kiedy informator wezwał go do kabiny; mieli łączność z "Niezwyciężonym".<br>Nie zdziwił się nawet, że