Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
córki, które opuszczając Wilanów tuż przed końcem roku szkolnego zaliczały każdy rok właśnie w Rosi, a ja jako młody nauczyciel szkoły powszechnej w tym miasteczku byłem w komisji egzaminacyjnej oceniającej młode Radziwiłłówny. Cóż... powiedzmy, że były traktowane dość łagodnie, choć zawsze były przygotowane.
Ten pokój kuzyna utrzymany w atmosferze międzywojnia zbiegał się liniami książek i starej korespondencji zamkniętej klamrami wątłego światła w portrecie młodej kobiety: pięknej, spokojnej postaci, ułożonej pędzlem ciepłych barw, pełnej cieni.
- Kuzyn namalował swoją ukochaną... widział pan? - starsza pani, ściszając głos - Ona była Białorusinką,, znaczy tamtejszą, a jego matka powiedziała, że nigdy takiej pod dach nie weźmie! Pan
córki, które opuszczając Wilanów tuż przed końcem roku szkolnego zaliczały każdy rok właśnie w Rosi, a ja jako młody nauczyciel szkoły powszechnej w tym miasteczku byłem w komisji egzaminacyjnej oceniającej młode Radziwiłłówny. Cóż... powiedzmy, że były traktowane dość łagodnie, choć zawsze były przygotowane.&lt;/&gt;<br>Ten pokój kuzyna utrzymany w atmosferze międzywojnia zbiegał się liniami książek i starej korespondencji zamkniętej klamrami wątłego światła w portrecie młodej kobiety: pięknej, spokojnej postaci, ułożonej pędzlem ciepłych barw, pełnej cieni.<br>&lt;q&gt;- Kuzyn namalował swoją ukochaną... widział pan?&lt;/&gt; - starsza pani, ściszając głos - &lt;q&gt;Ona była Białorusinką,, znaczy tamtejszą, a jego matka powiedziała, że nigdy takiej pod dach nie weźmie! Pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego