do Agnieszki Holland, która realizowała wtedy "Niedzielne dzieci", i kazał się jej przypatrzeć. Obejrzałam ją dokładnie, ale w dalszym ciągu nie widziałam, kogo mam grać. Przypomniały mi się takie narwane dziewczyny z Liceum Plastycznego i pomyślałam, że można by narysować coś podobnego, tylko grubszą kreską, z większym natężeniem emocji.<br>Nie zdawałam sobie sprawy, ani czym ten film stanie się dla mnie, ani jakie będzie miał znaczenie w ogóle, rozumiałam tylko jedno: będzie ważny, bo reżyseruje Wajda.<br>W ciągu tygodnia runęły wszystkie moje wyobrażenia o zawodzie aktorki. Szkoła teatralna ze swoimi naukami o tym, którą nogą należy wchodzić na scenę, podwyższaniem głosu