Miałam wrażenie, że ledwo zasnęłam, kiedy obudził mnie potworny hałas. Tłuczone szkło sypało się na jakieś blachy. Przeraźliwy brzęk, szczęk, jakby trzask wybijanej szyby, rozległy się gdzieś za moją głową, za ścianą, w pokoju Zosi. Zleciałam z katafalku, szarpnęłam drzwi, po drodze dostrzegłam, że Elżbieta siada na łóżku, w korytarzu zderzyłam się z Alicją i Pawłem i wszyscy troje runęliśmy na drzwi pokoju Zosi.<br>Zosia, bliska płaczu z wściekłości, usiłowała się wyplątać z czegoś niewidocznego. Nocna lampka u sufitu słabo oświetlała jej wysiłki.<br>- Żyjesz...! - jęknęłam z ulgą, łapiąc oddech.<br>- Do cholery z tym bezpieczeństwem! - wrzasnęła Zosia z furią.<br>Przepchnęłam się bliżej