się nie otruje...<br><br>Słońce coraz mocniej grzeje, ze wszystkich mieszkań <br>wybiegają dzieci. Te zupełnie małe bawią się <br>w pryzmie żółtego piasku przywiezionego <br>w jakimś celu dwa miesiące temu, tylko nie <br>roznosić mi tego piasku po całym podwórku, mówi <br>Stróżka widząc ze czterdzieści równo ustawionych <br>babek; pracowitość trójki małych piekarzy <br>jest zdumiewająca, z podziwu godną cierpliwością <br>wykonują wciąż od nowa te same czynności, <br>bez śladu znużenia pukają w wiaderka <br>i foremki pomagając urodzić się babce, nagle <br>jakieś trochę starsze dziecko przebiega obok <br>i niezupełnie przypadkowo burzy kilka sztuk, <br>podnosi się wrzask, mama, maamaaa, on nam burzy <br>babki, proszę pani, on nam zburzył