dużo krzyczą, ale prawda jest taka, że w zawodzie nie radzą sobie najlepiej. Do "Ogniem i mieczem" Hoffman ich nie wziął, bo, mimo że ich umiejętności jeździeckie były, delikatnie mówiąc, niezadowalające, chcieli 1500 zł za dzień zdjęciowy plus osobno pieniądze za każdy numer kaskaderski. Tymczasem on ma wokół siebie ludzi zdyscyplinowanych i wiele potrafiących, np. kolegę, który w "Quo vadis" dubluje aktora Deląga, bo jest młody i przystojny, czego o tak zwanych zawodowcach powiedzieć bynajmniej się nie da. "Starzy" z Fusem na czele uważają, że wciąż są najlepsi, chociaż fakty, którymi dysponuje Adamowski, są bolesne i mówią co innego. Oto one