w 5 czy 6 językach i był cały czas strasznie zajęty ze swą grupą. Wreszcie czwartego dnia, niosąc talerze z gulaszem, stanęliśmy nagle naprzeciwko siebie. On nagle powiedział po rosyjsku:<br>- Gdzie ty chodzisz, że ja cię nie mogę spotkać...?<br>Ja mu na to w tym samym języku dałam do zrozumienia, że też go szukam całymi dniami (żałując nagle, że zawsze lekceważyłam lekcje rosyjskiego). I od tego momentu się zaczęło!<br>Ekipa radziecka omawiając przyszłość budowy socjalizmu i rolę w tym procesie młodzieży, musiała radzić sobie sama, bez tłumacza, bo on zajął się całkowicie nauczaniem mnie ich ojczystego języka. Wyspa Małgorzaty, Buda, Pest, spacery