Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Gott - mówi Hans, zawstydzony słowami, które podpłynęły mu do ust z wód dzieciństwa.
- Gruss Gott... - Cicho odpowie Szubadko i oburącz uściśnie rękę Hansa.
Ledwie zdążył się wyprostować, już podeszła dziewczyna z aluminiową tacą przy udzie. Wypili po sznapsie. Widzi Hans jakby czułość w oczach Starego. Widzi, że oczy Szubadki trzepocą ze wzruszenia i że lada chwila gotów znowu popaść w odrętwienie jak w dniu Fruhlingserwachen. "Prędzej".
- Ich bin glucklich... że mogę uścisnąć rękę, która nieraz witała tutaj mego ojca... że mogę wyrazić głęboką wdzięczność komuś, kto w momentach tragicznych pomógł ojcu... i kto go odprowadził do kresu jego ziemskiej wędrówki... Znam ojca
Gott - mówi Hans, zawstydzony słowami, które podpłynęły mu do ust z wód dzieciństwa. <br>- Gruss Gott... - Cicho odpowie Szubadko i oburącz uściśnie rękę Hansa. <br>Ledwie zdążył się wyprostować, już podeszła dziewczyna z aluminiową tacą przy udzie. Wypili po sznapsie. Widzi Hans jakby czułość w oczach Starego. Widzi, że oczy Szubadki trzepocą ze wzruszenia i że lada chwila gotów znowu popaść w odrętwienie jak w dniu Fruhlingserwachen. "Prędzej". <br>- Ich bin glucklich... że mogę uścisnąć rękę, która nieraz witała tutaj mego ojca... że mogę wyrazić głęboką wdzięczność komuś, kto w momentach tragicznych pomógł ojcu... i kto go odprowadził do kresu jego ziemskiej wędrówki... Znam ojca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego