potencjalni pasażerowie", którym do biletu zabrakło paru kopiejek, działali na warszawskich "wagzałach" już sto lat wcześniej, a niektórzy rozwijali swój proceder nawet wtedy, gdy nie było jeszcze pociągów, a sprzed poczty głównej na Krakowskim Przedmieściu, gdzie dziś mieści się prokuratura, odjeżdżały dyliżanse. Był to bowiem jeden z częściej powielanych pomysłów żebraczych, gdy ludzie tego "fachu" tworzyli swoiste dziadowskie "klany" i takież "dynastie".<br><br><tit>Oczami Bolesława Prusa</><br><br>W listopadzie 1886 roku "Kurier Warszawski" donosił, że przeprowadzono obławę i wyłapano sporą liczbę żebraków z ulic Warszawy. Stu poddano bliższym badaniom: okazało się, że 65 z nich to <q anachr="1886">"nałogowi próżniacy, sztuczni kalecy, a nawet kapitaliści