i sosny - dlatego "naszych strumieni rodzica dno ma złociste i niebieskie lica". Od czasu do czasu przepływały nią "płyty" zbite z sosnowych niekorowanych bali. Pływanie w Wilii było radosnym rytuałem naszej gromady. Wypływaliśmy na środek i dawaliśmy się nieść nurtowi, igrając, baraszkując, ścigając się, aż poza następny zakręt. Ale tak, żeby nie za daleko było wracać pieszo. Bardzo wiele lat później utrwaliłem to wierszem: Rzeka tutaj zakręca płynąca z lasów. Toczy się w słońcu, pełna odbić zieleni. Jest niedziela, dzwony wiejskich kościołów dzwonią. Zbierają się obłoki, rozchodzą, znów niebo czyste. Daleko, drobni biegają po niskim brzegu. Próbują wody, wchodzą, rzeka ich niesie