Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
się nim. Llameth był do tego stopnia odrażający, że aż fascynujący w owej nieprawdopodobnej brzydocie - już piękny. Ja, w koszuli i spodniach prostego kroju, mogłem pasować do każdej epoki. Chybotała się lampa w ręku Santany, chybotał jej płomień, tańczyły cienie. Postawił ją na podłodze, wyjął skądś klucz i otworzył ciężkie, żelazne drzwi. Nie skrzypiały, lekko chodziły na zawiasach. Weszliśmy na kręcone schody. Czarny dokładnie zamknął za sobą drzwi. W górę; idąc tępym rytmem starego latarnika, wspinającego się co dzień na szczyt latarni po spiralnych zmurszałych stopniach, zacząłem przemyśliwać nad ucieczką. Dokąd? Obojętne; byle dalej od tych potworów, które usiłują mnie zabić
się nim. Llameth był do tego stopnia odrażający, że aż fascynujący w owej nieprawdopodobnej brzydocie - już piękny. Ja, w koszuli i spodniach prostego kroju, mogłem pasować do każdej epoki. Chybotała się lampa w ręku Santany, chybotał jej płomień, tańczyły cienie. Postawił ją na podłodze, wyjął skądś klucz i otworzył ciężkie, żelazne drzwi. Nie skrzypiały, lekko chodziły na zawiasach. Weszliśmy na kręcone schody. Czarny dokładnie zamknął za sobą drzwi. W górę; idąc tępym rytmem starego latarnika, wspinającego się co dzień na szczyt latarni po spiralnych zmurszałych stopniach, zacząłem przemyśliwać nad ucieczką. Dokąd? Obojętne; byle dalej od tych potworów, które usiłują mnie zabić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego