Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
na brata, który był rzekomo bliźniaczo do mnie podobny, z uczuciem wzbierającej nienawiści. Nie wiem, co malowało się na mojej twarzy, gdy matka zawołała:
- Wiktorze Błagam cię Boże mój, Boże!
- Dobrze - powiedziałem z udanym spokojem. - Będę jutro na ślubie.
Po tych słowach wyszedłem do łazienki i długo zlewałem sobie głowę zimną wodą. Zrezygnowałem z pójścia do klubu. Demon gry na próżno usiłował zapuścić we mnie swoje szpony.
Po ślubie pani Antonina wyprawiła skromne weselne śniadanie. Przyniosłem kwiaty i dwie butelki francuskiego szampana. Zachowywałem kamienny spokój, a raczej moje serce zamieniło się w kamień.
Oprócz osób najbliższych obecna była Zuzanna, młoda lekarka
na brata, który był rzekomo bliźniaczo do mnie podobny, z uczuciem wzbierającej nienawiści. Nie wiem, co malowało się na mojej twarzy, gdy matka zawołała:<br>- Wiktorze Błagam cię Boże mój, Boże!<br>- Dobrze - powiedziałem z udanym spokojem. - Będę jutro na ślubie.<br>Po tych słowach wyszedłem do łazienki i długo zlewałem sobie głowę zimną wodą. Zrezygnowałem z pójścia do klubu. Demon gry na próżno usiłował zapuścić we mnie swoje szpony.<br>Po ślubie pani Antonina wyprawiła skromne weselne śniadanie. Przyniosłem kwiaty i dwie butelki francuskiego szampana. Zachowywałem kamienny spokój, a raczej moje serce zamieniło się w kamień.<br>Oprócz osób najbliższych obecna była Zuzanna, młoda lekarka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego