jabłonkowy sad.<br> A gdyby nasz sad zaczął się złocić od jabłek, wchodziłabym weń z tobą i targała je pełnymi garściami.<br> I codziennie o zmierzchu, mając jabłek pełne zanadrze, pełne kieszenie, pełne wiklinowe kosze, chodzilibyśmy nad staw.<br> <page nr=50><br> I aż do utraty tchu, do bólu w łokciach, zarzucalibyśmy nimi wodę.<br> Niechby się złociła od jabłek.<br> I kąpalibyśmy się w tej wodzie dopóty, dopóki nie narodziłby się z niej mały nasz.<br> Bo jak dzisiaj patrzyłam na kąpiących się chłopców, pławiących konie, to pomyślałam sobie, że wszystko ma swój początek, swoją pępowinę w wodzie.<br> I tak się cieszyłam, że to z nami nie stało się