oczami, piegami na perkatym <br>nosie, pomiętą koszulą na spieczonej na raka chudej piersi <br>i opadającymi porciętami. Przydeptany pantofel leżał <br>w trawie, zagubiony i zapomniany. Niepotrzebny.<br>- Podsłuchiwałeś, kudłaczu? Wydobywaj się <br>zza tej barykady. Panowie, do rzeki z nim!<br>- Cześć - odezwał się niepewny swego losu <br>najpierw podejrzany, potem osądzony i skazany już złoczyńca. - Wcale <br>nie... Spałem sobie. Ale się obudziłem. Patrzę, słońce <br>świeci...<br>- Łże jak stary - zdumiał się Pinokio. - A myślałem - niewiniątko.<br>- Jeden zero dla małego! - ucieszył się Paluch.<br>- Zjeżdżaj, pokrako. - Listonosz, w przeciwieństwie <br>do Palucha, nie lubił dzieci.<br>- Czekaj! - Chwycił go za ramię Adam. - On <br>nie...<br>- Właśnie - chrząknął znacząco <br>Pinokio. - Listonosz, zostaniesz