bok" od strumienia czasu, w którym poruszamy się sami, dostarczając jej wciąż nowej pożywki. Chwila, widok, wrażenie - przeskoczywszy z realnego "teraz" do wirtualnego "wczoraj", nie zamarza na wieki, lecz ewoluuje zgodnie z achronologicznymi regułami pamięci. Nasza przeszłość, nasze dzieciństwo dorasta razem z nami, "w bok".<br>Co zostaje z prawdy nagich zmysłów w pamiętnikach sześćdziesięciolatków? Zanim zasiedli do ich spisania, musieli najpierw przez czas jakiś zastanawiać się nad tym, a więc katalogować, odkurzać, przewietrzać wspomnienia. Otwierali je i zamykali, otwierali i zamykali. Niektórym może rzeczywiście wydaje się, że są szczerzy, że piszą prawdę i tylko prawdę. Zanotują: "tego nie pamiętam", "tego nie