wody, poranią mnie, ale może nie zagryzą... Ratuj mnie, Matko Boska!"<br>Z nagłym, jakby stężałym spokojem, z ponurą, czujną zawziętością gotował się do wykonania beznadziejnego planu, gdy wtem usłyszał pomieszane liczne głosy i zniecierpliwione nawoływania. Pomyślał z rozpaczą, że nie wiadomo, co teraz będzie gorsze: psy czy ludzie?<br>Zwierzęta posłyszawszy znany sobie krzyk pofolgowały z rozwścieklonej złości. Jakiś człowiek nadbiegł pośpiesznie wołając psy po imieniu.<br>"To ktoś inny! - pomyślał Adaś z ulgą. - To nie oni!" Nie śmiał jednak zagadać.<br>Niski, garbaty mężczyzna odpędził psy ogromnym kijem i zajrzał ciekawie do wnętrza budy, ujrzawszy skuloną postać zdumiał się niepomiernie.<br>- A ty co tu