Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
każde jej słowo dwa niemieckie powtarza.
- Stara się - Kaźmierz usiłował uspokoić siebie i żonę, ale tak do
końca nie był pewien, czy Kargul dobrze się przysłuży zbawieniu jego
matki.
- żeb' tylko ten dywersant o gorsze niebo dla naszej mamy nie
postarał sia - Marynią szarpnął nagły szloch. - A tak chciała się
źrebaka doczekać.
- Może dobry Pan Bóg zlituje się i kobyłę dopuści - wyraził szeptem
swoją ufność w Boga Kaźmierz. Patrzył nieprzychylnie na Kargula, który
klęcząc u wezgłowia umierającej, wciąż się wiercił jak dziecko, co za
karę klęczy na grochu. Powodem tego był mauzer, który trzymał pod
kolanami. Kiedy babcia Leonia wyznała swój
każde jej słowo dwa niemieckie powtarza.<br> - Stara się - Kaźmierz usiłował uspokoić siebie i żonę, ale tak do<br>końca nie był pewien, czy Kargul dobrze się przysłuży zbawieniu jego<br>matki.<br> - &lt;orig&gt;żeb'&lt;/&gt; tylko ten dywersant o gorsze niebo dla naszej mamy nie<br>postarał &lt;orig&gt;sia&lt;/&gt; - Marynią szarpnął nagły szloch. - A tak chciała się<br>źrebaka doczekać.<br> - Może dobry Pan Bóg zlituje się i kobyłę dopuści - wyraził szeptem<br>swoją ufność w Boga Kaźmierz. Patrzył nieprzychylnie na Kargula, który<br>klęcząc u wezgłowia umierającej, wciąż się wiercił jak dziecko, co za<br>karę klęczy na grochu. Powodem tego był mauzer, który trzymał pod<br>kolanami. Kiedy babcia Leonia wyznała swój
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego