Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
spojrzenie w nadchodzącego
Awaru.

- Nie żyje! - zawołała cicho dziewczyna.

Awaru poruszył przecząco głową, dostrzegł, jak
pierś leżącego uniosła się powolnym oddechem.
Pochylił się nad nim, z drugiej strony uklękła dziewczyna.
Leżący oddychał ciężko, usłyszeli jego chrapliwy
oddech. Powoli otworzył powieki. Zrazu patrzał prosto w niebo
poprzez zasłonę liści, potem zwrócił źrenice
ku twarzy dziewczyny; na koniec skierował spojrzenie ku Awaru.
Nie odwracał go już. Patrzał bez zmrużenia powiek,
jego oddech uciszył się, stał się głębszy,
poruszyły się wargi.

- Jak ci pomóc? - spytała dziewczyna. - Co
się stało?

Powieki leżącego opadły na chwilę, a usta wykrzywiły
się w bladym uśmiechu.

- Musimy coś zrobić
spojrzenie w nadchodzącego <br>Awaru.<br><br>- Nie żyje! - zawołała cicho dziewczyna.<br><br>Awaru poruszył przecząco głową, dostrzegł, jak <br>pierś leżącego uniosła się powolnym oddechem. <br>Pochylił się nad nim, z drugiej strony uklękła dziewczyna. <br>Leżący oddychał ciężko, usłyszeli jego chrapliwy <br>oddech. Powoli otworzył powieki. Zrazu patrzał prosto w niebo <br>poprzez zasłonę liści, potem zwrócił źrenice <br>ku twarzy dziewczyny; na koniec skierował spojrzenie ku Awaru. <br>Nie odwracał go już. Patrzał bez zmrużenia powiek, <br>jego oddech uciszył się, stał się głębszy, <br>poruszyły się wargi.<br><br>- Jak ci pomóc? - spytała dziewczyna. - Co <br>się stało? <br><br>Powieki leżącego opadły na chwilę, a usta wykrzywiły <br>się w bladym uśmiechu.<br><br>- Musimy coś zrobić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego