Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
pastuszkiem z Przylotu bocianów.
- Poznajcie się: Bronka, Witek.
Dziewczę spojrzało na mnie bez większego zainteresowania, zdjęło kurtkę, zzuło buty i powędrowało na wersalkę klapnąć jak u siebie, a ja przez sam kontrast z jej tu zadomowieniem poczułem się nagle straszliwie zbędny. A w dodatku skończyła się płyta, urwał jazz i zrobiło się nieprzyjemnie cicho.
- Pójdę już.
Zgasiłem papierosa, wstałem, gestem dłoni pożegnałem pieguskę; Milena nie zatrzymuje mnie, w milczeniu odprowadza do przedpokoju, odciąga rygiel zamka.
- Oddałem ci płytę? - ni to pytam, ni stwierdzam bez sensu, jakbym przypominał, że tylko po to tu przyszedłem.
- Jasne, położyłeś tu.
Pokazuje niski stolik przy wieszaku, gdzie
pastuszkiem z Przylotu bocianów.<br>- Poznajcie się: Bronka, Witek.<br>Dziewczę spojrzało na mnie bez większego zainteresowania, zdjęło kurtkę, zzuło buty i powędrowało na wersalkę klapnąć jak u siebie, a ja przez sam kontrast z jej tu zadomowieniem poczułem się nagle straszliwie zbędny. A w dodatku skończyła się płyta, urwał jazz i zrobiło się nieprzyjemnie cicho.<br>- Pójdę już.<br>Zgasiłem papierosa, wstałem, gestem dłoni pożegnałem pieguskę; Milena nie zatrzymuje mnie, w milczeniu odprowadza do przedpokoju, odciąga rygiel zamka.<br>- Oddałem ci płytę? - ni to pytam, ni stwierdzam bez sensu, jakbym przypominał, że tylko po to tu przyszedłem.<br>- Jasne, położyłeś tu.<br>Pokazuje niski stolik przy wieszaku, gdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego