jak gdyby chciała zerwać, zepchnąć jego ręce z talii, ale zamiast tego chwyciła je tylko silnie, przechyliła głowę do przodu, rozchyliła usta, zawahała się.<br>- Po co... Po co to? - szepnęła. Jej oko było szeroko rozwarte, złoty lok spłynął na policzek.<br>Spokojnie i powoli przechylił głowę, zbliżył twarz i nagle szybko zwarli usta w pocałunku. Essi jednak nawet wtedy nie puściła jego dłoni obejmujących jej talię i nadal mocno wyginała plecy, unikając kontaktu ciał. Trwając tak, obracali się powoli, jak w tańcu. Całowała go chętnie, z wprawą. I długo.<br>Potem zręcznie i bez wysiłku oswobodziła się od jego rąk, odwróciła, znowu oparła