przedstawić ojcu, który na pewno będzie bardzo ciekaw, co słychać, co dzieje się w Polsce, "zwłaszcza po wyborze waszego papieża, jak to się stało?". Marino mruga do nas porozumiewawczo: "Oczywiście, że przyjdziemy...". Oczywiście, że nie poszliśmy, choć może był to grzech wygodnictwa; Marino wszelako uznał, że zaproszenie pijanego człowieka, a zwłaszcza kobiety, trzeba uznać za niebyłe. No tak, no tak, ale jeśli ona w swoim dużym pustym domu, w dużym ogrodzie, sama ze swoim starym ojcem czuje się osaczona przez niepokoje i strachy, sam na sam z winem, bo ono dodaje odwagi, więc gdy pani każe zapakować sobie dużą butlę na