Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
księdza, czekają.
- Już, już idę. - A do Hansa: - Biblioteka do pana dyspozycji. Muszę iść, ludzie przyszli do spowiedzi świętej. - Jeszcze uśmiechnie się od drzwi. Jeszcze zdąży usłyszeć Hansowe:
- Danke.
Kiedy został sam, odczuł niechęć do książek zaleconych mu przez proboszcza, który na podobieństwo rybaka, wychodzącego z wody z pustą siatką, zwraca się do nowo przybyłego z cyniczną zachętą:
Cześć!
Jutro wrócę tu znowu,
koledze zaś życzę
biblijnego połowu!

Bo przecież się nie zdradzi, że ta rzeka jałowa jak małżonka Abrahama, że zdolna chyba tylko do płynięcia w jedną i tę samą stronę, bez wiru, bez baduni czy wodospadu, pod który pstrągi
księdza, czekają. <br>- Już, już idę. - A do Hansa: - Biblioteka do pana dyspozycji. Muszę iść, ludzie przyszli do spowiedzi świętej. - Jeszcze uśmiechnie się od drzwi. Jeszcze zdąży usłyszeć Hansowe: <br>- Danke. <br>Kiedy został sam, odczuł niechęć do książek zaleconych mu przez proboszcza, który na podobieństwo rybaka, wychodzącego z wody z pustą siatką, zwraca się do nowo przybyłego z cyniczną zachętą: <br>Cześć! <br>Jutro wrócę tu znowu, <br>koledze zaś życzę <br>biblijnego połowu! <br><br>Bo przecież się nie zdradzi, że ta rzeka jałowa jak małżonka Abrahama, że zdolna chyba tylko do płynięcia w jedną i tę samą stronę, bez wiru, bez baduni czy wodospadu, pod który pstrągi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego