Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
powitania nikt się nie spodziewał, może prócz porucznika, który milczał, bo czuł się winny i nie wiedział, co rzec na swoją obronę. Tylko Ziuta nie straciła tupetu, krew w niej zagrała i natarła na rotmistrza z nie mniejszym impetem.
- Nie krzycz pan, jak pragnę Boga! Urząd państwowy pan sprawujesz! I zwracasz się do rodaczek! Nikt pana nie nauczył szacunku dla polskiej kobiety i matki? Przyjechałam, bo mam syna w wojsku.
- Gdzie go pani ma? W którym pułku?
- Odkomenderowano go do Anglii.
- Aha, do Anglii. I po licha pani się tu wzięła? Przecież tu Uzbekistan, nie? Myśli pani, że jestem władny wysłać panią
powitania nikt się nie spodziewał, może prócz porucznika, który milczał, bo czuł się winny i nie wiedział, co rzec na swoją obronę. Tylko Ziuta nie straciła tupetu, krew w niej zagrała i natarła na rotmistrza z nie mniejszym impetem.<br>- Nie krzycz pan, jak pragnę Boga! Urząd państwowy pan sprawujesz! I zwracasz się do rodaczek! Nikt pana nie nauczył szacunku dla polskiej kobiety i matki? Przyjechałam, bo mam syna w wojsku.<br>- Gdzie go pani ma? W którym pułku?<br>- Odkomenderowano go do Anglii.<br>- Aha, do Anglii. I po licha pani się tu wzięła? Przecież tu Uzbekistan, nie? Myśli pani, że jestem władny wysłać panią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego