Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
pogodzenie się, że go nie ma.
Czułem, jak mnie senność jakaś ogarnia, że najchętniej siadłbym pod
którymś z drzew i przyrósł do jego obojętności, bo może senność jest
tylko, gdy się ból przekroczy, gdy z pogodzeniem się człowiek już
obłaskawi.
I wtedy właśnie ujrzałem ojca, jak szedł w stronę sadu, zwyczajnie,
przez obejście, naprzeciw mnie szedł, tak jak znikł z rana - w samej
koszuli, rozchełstany, w butach na przyboś - a gdy mnie ujrzał, nawet
się nie zdziwił, jakby wiedział, że mnie spotka wracającego z sadu. I
może to, że go tak łatwo spotkałem, nie w żadnym cieniu ani w żadnym
moim
pogodzenie się, że go nie ma.<br>Czułem, jak mnie senność jakaś ogarnia, że najchętniej siadłbym pod<br>którymś z drzew i przyrósł do jego obojętności, bo może senność jest<br>tylko, gdy się ból przekroczy, gdy z pogodzeniem się człowiek już<br>obłaskawi.<br> I wtedy właśnie ujrzałem ojca, jak szedł w stronę sadu, zwyczajnie,<br>przez obejście, naprzeciw mnie szedł, tak jak znikł z rana - w samej<br>koszuli, rozchełstany, w butach na &lt;orig&gt;przyboś&lt;/&gt; - a gdy mnie ujrzał, nawet<br>się nie zdziwił, jakby wiedział, że mnie spotka wracającego z sadu. I<br>może to, że go tak łatwo spotkałem, nie w żadnym cieniu ani w żadnym<br>moim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego