czasu, myśli i wysiłku poświęca "drugiej" funkcji.<br>Sprzyja temu zwyczajowo niski stopień dyscypliny uniwersyteckiej i słabe sprecyzowanie obowiązków. Taki stan rzeczy ma swoje uzasadnienie w fakcie, że nauka w koszarach rodziłaby się ciężko - ale tworzy pokusę nielojalności wobec uczelni.<br>Każda szkoła prywatna, firma gospodarcza, bądź instytucja typu urzędu, z ich zwyczajowym przestrzeganiem dyscypliny pracy, ma - przynajmniej u nas - znacznie większe szanse, by wymóc lojalność od <orig>"kilkuwarsztatowców"</>, niż państwowy uniwersytet.<br>Nadto, co nie najmniej ważne, "drugie" instytucje z reguły lepiej płacą.<br>Jeśli nawet uczelniany pracownik naukowy nie odchodzi z uniwersytetu ani ciałem, ani duchem i znajduje jeszcze siły, by prowadzić badania, to