na sobie pomarańczową koszulę sięgającą kolan, która w półmroku natychmiast zmieniła barwę i zaświeciła mocnym amarantem, obcisłe, białe spodnie i sandały z rzemykami oplatającymi łydki. Twarz pokrywał biały makijaż, tak że wyglądała jak posypana mąką. Prawe oko zdobił gruby obrys czarnego trójkąta, na policzki i czoło rozchodziła się siatka delikatnych żyłek srebra.<br>- Praca, praca, praaaca! - zawołał śpiewnie, widząc doktora i Irka nad wynikami badań. - Zostajesz? - zapytał Tubiełłę.<br>Nie słuchając odpowiedzi, wskoczył do sąsiedniego pomieszczenia, otwierał szuflady, grzebał w nich, przewracał pudełka leżące na biurku.<br>- No, nareszcie mam, myślałem, że wpadła nie wiadomo gdzie! - obwieścił.<br>Trzymał w ręce pomadkę, którą natychmiast odkręcił