Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
proza ibero; i co w Krakowie. Ramionami wzruszyła - Wawel na miejscu, hejnał dalej grają - a wtedy, własnym kluczem otwierając drzwi, weszła niska, piegowata blondynka; była w białej kurtce i skojarzyła mi się z pastuszkiem z Przylotu bocianów.
- Poznajcie się: Bronka, Witek.
Dziewczę spojrzało na mnie bez większego zainteresowania, zdjęło kurtkę, zzuło buty i powędrowało na wersalkę klapnąć jak u siebie, a ja przez sam kontrast z jej tu zadomowieniem poczułem się nagle straszliwie zbędny. A w dodatku skończyła się płyta, urwał jazz i zrobiło się nieprzyjemnie cicho.
- Pójdę już.
Zgasiłem papierosa, wstałem, gestem dłoni pożegnałem pieguskę; Milena nie zatrzymuje mnie, w
proza ibero; i co w Krakowie. Ramionami wzruszyła - Wawel na miejscu, hejnał dalej grają - a wtedy, własnym kluczem otwierając drzwi, weszła niska, piegowata blondynka; była w białej kurtce i skojarzyła mi się z pastuszkiem z Przylotu bocianów.<br>- Poznajcie się: Bronka, Witek.<br>Dziewczę spojrzało na mnie bez większego zainteresowania, zdjęło kurtkę, zzuło buty i powędrowało na wersalkę klapnąć jak u siebie, a ja przez sam kontrast z jej tu zadomowieniem poczułem się nagle straszliwie zbędny. A w dodatku skończyła się płyta, urwał jazz i zrobiło się nieprzyjemnie cicho.<br>- Pójdę już.<br>Zgasiłem papierosa, wstałem, gestem dłoni pożegnałem pieguskę; Milena nie zatrzymuje mnie, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego