zaroślach zwłoki, mogłyby przeleżeć nawet kilka dni, nim ktoś je przypadkowo spostrzeże. Ale mogło być i tak, że dziewczynę napadnięto po to, by ją obrabować albo zgwałcić, wówczas może leżeć gdzieś pobita, a wtedy ważne będzie, by szybko odwieźć ją do szpitala. Marzena mieszkała ze swoją matką na Kwiatowej w dziesięciopiętrowym bloku, pod numerem 19. Sklep zamykano o dziewiątej wieczorem, potem było liczenie kasy i sprzątanie tak, że personel rzadko wychodził z pracy przed dwudziestą drugą. Aby dojść do domu, dziewczyna musiała pokonać pieszo około dwóch kilometrów, co zajmowało jej nie więcej niż dwadzieścia minut.<br>O tej porze od późnej wiosny