Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
bezruchu z otwartymi ustami. Dziecko tymczasem, wykonawszy polecenie ojca, uciekło.
- Myślałam, że padnę trupem. Nie wiedziałam, jak się zachować, co powiedzieć. Przepraszać czy biec za synem i złoić mu skórę.
Tymczasem pani hrabina zwróciła się do niej z uśmiechem i spytała: - Czy nie należałoby bardziej dosolić to mięso?
Podobnie prymitywnych żarcików pani Lidia przeżyła niezliczoną ilość. Opowiadała o nich ze spokojem. Była widocznie przyzwyczajona do wybryków męża i nie miała na nic żadnego wpływu. Napomnienia i krytyczne uwagi nie robiły wrażenia na Stefanie. Dała zatem spokój wszelkim pedagogicznym metodom i znosiła cierpliwie jego osobliwe poczucie humoru i sytuacje, jakie często stwarzał
bezruchu z otwartymi ustami. Dziecko tymczasem, wykonawszy polecenie ojca, uciekło.<br>- Myślałam, że padnę trupem. Nie wiedziałam, jak się zachować, co powiedzieć. Przepraszać czy biec za synem i złoić mu skórę.<br>Tymczasem pani hrabina zwróciła się do niej z uśmiechem i spytała: - Czy nie należałoby bardziej dosolić to mięso?<br>Podobnie prymitywnych żarcików pani Lidia przeżyła niezliczoną ilość. Opowiadała o nich ze spokojem. Była widocznie przyzwyczajona do wybryków męża i nie miała na nic żadnego wpływu. Napomnienia i krytyczne uwagi nie robiły wrażenia na Stefanie. Dała zatem spokój wszelkim pedagogicznym metodom i znosiła cierpliwie jego osobliwe poczucie humoru i sytuacje, jakie często stwarzał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego