Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
wszystko wiedzieli, tylko że nie mogli z tego zrobić użytku, bo nie mieli takich cycków jak ja. Oni musieli zostać na tej plaży.
Rano dalej lało. Nie miałam się jak umyć, byłam mokra i zmarznięta. Poszłam do sracza przy molo, jak zobaczyłam się w lustrze, to mnie szlag trafił. Takiej łachudry w życiu nie widziałam. Czułam, że w takim stanie niczego nie załatwię. Do pracy w smażalni też nie miałam po co iść, zresztą odechciał o mi się i koniec. Trzymałam tylko w garści tę swoja wypłatę od siedmiu boleści. Pomyślałam, że jak pójdę do jakiegoś pensjonatu i zapłacę, to pozwolą
wszystko wiedzieli, tylko że nie mogli z tego zrobić użytku, bo nie mieli takich cycków jak ja. Oni musieli zostać na tej plaży.<br>Rano dalej lało. Nie miałam się jak umyć, byłam mokra i zmarznięta. Poszłam do sracza przy molo, jak zobaczyłam się w lustrze, to mnie szlag trafił. Takiej łachudry w życiu nie widziałam. Czułam, że w takim stanie niczego nie załatwię. Do pracy w smażalni też nie miałam po co iść, zresztą odechciał o mi się i koniec. Trzymałam tylko w garści tę swoja wypłatę od siedmiu boleści. Pomyślałam, że jak pójdę do jakiegoś pensjonatu i zapłacę, to &lt;page nr=211&gt; pozwolą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego