Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
pokolenie.
Słowa legendy płyną spokojnie z ciemnej dali minionych wieków. Ciche, ubogie, proste słowa, do głębi serce wzruszeniem przejmujące.
Dopłynęły do nas. Szepczą szeptem wszystkowiedzących modrych fal wiślanych.

Głosi legenda:

...Za czasów dawnych, pradawnych, za pogańskich, słowiańskich czasów... gdy słoneczny bóg Światowid władał mazowiecką puszczą - w puszczy tej, pełnej zwierzyny łownej i dzikiego ptactwa, nad "białą wodą" - Wisłą, rybak Warsz chatę z bali sosnowych zbudował, trzciną wiślaną dach poszył. Żona Warsza na kominie glinianym rozpaliła domowe ognisko i poświęciła je bogu światła i ciepła, ognistemu, głośno swarzącemu się bogu Swarogowi.
Potem zaczęli oboje żyć po bożemu: w dnie powszednie pracowali, a
pokolenie.<br>Słowa legendy płyną spokojnie z ciemnej dali minionych wieków. Ciche, ubogie, proste słowa, do głębi serce wzruszeniem przejmujące. <br>Dopłynęły do nas. Szepczą szeptem wszystkowiedzących modrych fal wiślanych. <br><br>Głosi legenda: <br><br>...Za czasów dawnych, pradawnych, za pogańskich, słowiańskich czasów... gdy słoneczny bóg Światowid władał mazowiecką puszczą - w puszczy tej, pełnej zwierzyny łownej i dzikiego ptactwa, nad "białą wodą" - Wisłą, rybak Warsz chatę z bali sosnowych zbudował, trzciną wiślaną dach poszył. Żona Warsza na kominie glinianym rozpaliła domowe ognisko i poświęciła je bogu światła i ciepła, ognistemu, głośno swarzącemu się bogu Swarogowi.<br>Potem zaczęli oboje żyć po bożemu: w dnie powszednie pracowali, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego