heroicznym. Nie znaczy to, by nie dostrzegał zdruzgotanych sumień, zdeprawowanych moralnie postaw, chyba nawet przyznaje im powszechność, skoro zauważa właśnie sytuacje wyjątkowe. Przecież - jak napisał Tyrmand - pochylił się nad studnią życia i doszedł go stamtąd przeraźliwy smród. Jest więc nie tyle poetą wojny, ile raczej poetą konsekwencji wojny: moralnych, ideologicznych, światopoglądowych, narodowych. Jest poetą ocalenia. Dlatego jego postawę, jego świadectwo można nazwać heroicznym. Bo oparte zostało na przeciwstawieniu postaw wyjątkowych, samotniczych i odosobnionych w ogromnej masie wielkich i małych zdarzeń - postawom powszechnym, które człowiek zostaje zmuszony przynajmniej zrozumieć, jeśli nie usprawiedliwić, bowiem kierował ludźmi instynkt życia.<br><q>o czym mówiło pięciu<br>w