Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
połę nie przebranego prosa, wyszedł z tym na podwórze i wysypał na nabój pod progiem, laską strzepał połę rewerendy.
Wrócił, wysiąkał nos i powiedział spokojnie: - Ty od dzisiaj do kuchni nie wchodź za jadłem.
Ja ci wyniosę do komory.
Oparzyny dla bydła ja wyniosę.
Za niczym do kuchni nie przychodź.
A jak się to tobie nie podoba, zaplanuj sobie swoje życie inaczej.
Gołębiczki to tylko próba.
Spodziewaj się w swoim życiu gorszych rzeczy. Ja się też spodziewam.
Bańczyckiemu posiniał nos, policzki zbiegły się nienawistnie jak skórka zduszonej purchawki.
Nie czekając odpowiedzi, poszedł spokojnie ku wrotom.
Prosięta pobiegły za nim.
Kweller stał u
połę nie przebranego prosa, wyszedł z tym na podwórze i wysypał na nabój pod progiem, laską strzepał połę rewerendy.<br>Wrócił, wysiąkał nos i powiedział spokojnie: - Ty od dzisiaj do kuchni nie wchodź za jadłem.<br>Ja ci wyniosę do komory.<br>Oparzyny dla bydła ja wyniosę.<br>Za niczym do kuchni nie przychodź.<br>A jak się to tobie nie podoba, zaplanuj sobie swoje życie inaczej.<br>Gołębiczki to tylko próba.<br>Spodziewaj się w swoim życiu gorszych rzeczy. Ja się też spodziewam.<br>Bańczyckiemu posiniał nos, policzki zbiegły się nienawistnie jak skórka zduszonej purchawki.<br>Nie czekając odpowiedzi, poszedł spokojnie ku wrotom.<br>Prosięta pobiegły za nim.<br>Kweller stał u
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego