była nazbyt osłabiona aby grzebać w szafie. Wreszcie nadszedł piątek.<br>Dochodziła godzina dziewiąta rano, kiedy pani Bożena usłyszała dzwonek przy drzwiach. Pomyślała nawet, że to może syn wrócił po coś, bo wyszedł nie dalej niż 15 minut wcześniej. Otworzyła więc drzwi, nawet nie patrząc przez wizjer, kto stoi na korytarzu. A tam stały dwie kobiety. W średnim wieku, średnioeleganckie, średnioładne. Ot, po prostu - zwykłe i przeciętne.<br><q>- Dzień dobry, pani. My jesteśmy z PCK i zbieramy rzeczy dla naszych podopiecznych. Mamy nadzieję, że i u państwa w domu znajdzie się coś dla was zbędnego, a dla nas bardzo przydatnego - kobiety uśmiechały się ciepło