Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
Pożądam cię, jak chmura piorunu pożąda,
Pragnąc wreszcie własnego wyzbyć się brzemienia,
Przyzywam cię, lecz próżno. I nic się nie zmienia
Pod niebem, które złemi gwiazdami spogląda.

A przeto mi zostały dymy aloesu
Na wzgórzu, gdzie mnie złożą ramiona niewierne,
Gdzie duchy nawiedzają żałobną tawernę,
Smucącą się naprzestrzał zawiewem bezkresu.

A tam już będzie płomień i wicher w płomieniu,
I dusza się przerazi własnej swej niedoli,
- Wtedy Bóg ją przygarnie i z ciała wyzwoli,
By jak sokół - siedziała na Jego ramieniu.



ROZMOWA
Drzwi zostały niedomknięte - pewnie ktoś wszedł,
O, moja miła!
Własną czujność naśladując, pies wygiął grzbiet -
Powiedz, gdzieś tej nocy była
Pożądam cię, jak chmura piorunu pożąda,<br>Pragnąc wreszcie własnego wyzbyć się brzemienia,<br>Przyzywam cię, lecz próżno. I nic się nie zmienia<br>Pod niebem, które złemi gwiazdami spogląda.<br><br>A przeto mi zostały dymy aloesu<br>Na wzgórzu, gdzie mnie złożą ramiona niewierne,<br>Gdzie duchy nawiedzają żałobną tawernę,<br>Smucącą się naprzestrzał zawiewem bezkresu.<br><br>A tam już będzie płomień i wicher w płomieniu,<br>I dusza się przerazi własnej swej niedoli,<br>- Wtedy Bóg ją przygarnie i z ciała wyzwoli,<br>By jak sokół - siedziała na Jego ramieniu.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;ROZMOWA&lt;/&gt;<br>Drzwi zostały niedomknięte - pewnie ktoś wszedł,<br> O, moja miła!<br>Własną czujność naśladując, pies wygiął grzbiet -<br> Powiedz, gdzieś tej nocy była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego