ładne i słuszne, przecież, bądź co bądź, to nie głupcy, Vilbert jest świetnym poetą. Czyż to nie ja przypadkiem jestem osioł, krnąbrny i przekorny? Tak. Tak. Ale jakie mają prawo dobierać się do mojego wnętrza? Jakie prawo mają wymuszać ze mnie jakieś fałszywe oblicze, takie, jakie im by się podobało? A może mają jakieś prawo? Nie, nie mają. Co im do tego, jaki jestem? Czyż mam robić z siebie małpę, która za miedziaki ich uznania i poważania odtańczy taniec, jak im się spodoba? Nie, nie, panowie. Nie trzeba było wywoływać małpy z lasu. Teraz musicie się przypatrzyć jej własnemu tańcowi, podług