Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Pawlicki z zadowoleniem zatarł dłonie:
- To świetnie! Niech sobie pośpi.
Podszedł do Drewnowskiego i bez żadnych ceregieli pięść mu podsunął pod brodę:
- No?
Drewnowski spojrzał na niego przymglonymi oczami. - Doigrałeś się, co? Z karierą możesz się pożegnać...
- Poszedł! - mruknął Drewnowski. Pawlicki zaśmiał się na głos:
- Poczekaj, jutro inaczej będziesz śpiewać. Adieu! Drewnowski nic nie odpowiedział. Głowa mu z powrotem na piersi opadła. Robił takie wrażenie, jakby kości w nim zmiękły i nie miały dosyć siły, aby podtrzymywać ciało.
Jurgeluszka przysunęła się do niego: - Panie Franku!
Nie poznał jej. Ale gdy go wzięła pod ramię, bez oporu dał się zaprowadzić do toalety
Pawlicki z zadowoleniem zatarł dłonie:<br>- To świetnie! Niech sobie pośpi.<br>Podszedł do Drewnowskiego i bez żadnych ceregieli pięść mu podsunął pod brodę:<br>- No?<br>Drewnowski spojrzał na niego przymglonymi oczami. - Doigrałeś się, co? Z karierą możesz się pożegnać...<br>&lt;page nr=192&gt; - Poszedł! - mruknął Drewnowski. Pawlicki zaśmiał się na głos:<br>- Poczekaj, jutro inaczej będziesz śpiewać. Adieu! Drewnowski nic nie odpowiedział. Głowa mu z powrotem na piersi opadła. Robił takie wrażenie, jakby kości w nim zmiękły i nie miały dosyć siły, aby podtrzymywać ciało.<br>Jurgeluszka przysunęła się do niego: - Panie Franku!<br>Nie poznał jej. Ale gdy go wzięła pod ramię, bez oporu dał się zaprowadzić do toalety
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego