kamera ruszyła. Nie wiem, co się stało, ale natychmiast wyskoczyła z hukiem z szyn, rejestrując przez cały czas moją twarz. Okazało się, że nawet nie mrugnęłam okiem. Potem Wajda podobno powiedział: ona może zabić, ona zagra.<br>Nikt nie wiedział, jaka to dziewczyna ma być. Wajda zaprowadził mnie na plan do Agnieszki Holland, która realizowała wtedy "Niedzielne dzieci", i kazał się jej przypatrzeć. Obejrzałam ją dokładnie, ale w dalszym ciągu nie widziałam, kogo mam grać. Przypomniały mi się takie narwane dziewczyny z Liceum Plastycznego i pomyślałam, że można by narysować coś podobnego, tylko grubszą kreską, z większym natężeniem emocji.<br>Nie zdawałam sobie